![]() |
GRACZE: |
Wstęp
Hej, jestem studentką grafiki z Wydziału Prawa i Komunikacji Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. Mafia 1920 powstała w ramach pracy licencjackiej i jest realizacją planu interaktywnego, który ma na celu szerzyć pojęcia oraz kształcić bloggerów z zakresu kryminału. Szukam osób zaangażowanych, chętnych do budowania projektu społecznego, na bazie którego powstanie adekwatne do wyników opracowanie. Jednocześnie zaznaczam, że projekt ten jest ograniczony czasowo, będzie trwał przez okres 2-3 tygodni i zakończy się ankietą ewaluacyjną. Każdemu zainteresowanemu efektami pracy mogę udostępnić ją po terminie obrony, wystarczy skontaktować się ze mną mailowo:
dwyspianska@st.swps.edu.pl
Sesja #1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Zgadzasz się na propozycję Jacka, czy czekasz na męża?
OdpowiedzUsuńMG
czekam na męża
UsuńJack skina kobiecie głową. Nie jest zadowolony, ale opuszcza jej towarzystwo z kurtuazyjnym uśmiechem na ustach, żegnając się poprzez zdjęcie kapelusza.
Usuń— Jakbyś zmieniła zdanie, krzycz — informuje kobietę, oddalając się.
Chłód przejmuje już dłonie kobiety, przedzierając się przez cienkie, ozdobne rękawiczki. W ciemności, w kierunku przeciwnym, w jakim udał się Jack, majaczy jakiś cień. Od strony parku słyszysz jakiś dźwięk. Jedno i drugie to może być tylko Twoja bujna wyobraźnia.
Udajesz się do parku, idziesz sprawdzić, co to za cień czy zostajesz w miejscu?
Ciekawość przerosła niepewność i idę sprawdzić, aby uspokoić moje myśli.
UsuńTwoja wyobraźnia chyba płata Ci figle, zbliżasz do lampy, pod którą zdawało Ci się, że widzisz jakiś cień. Ten o mało co nie doprowadził Cię do palpitacji serca. Z bliska jednak, przybliżający się do Ciebie kształt przypomina drobne ciałko małego kotka. Być może to nic czym powinnaś zawracać sobie głowę.
UsuńIdziesz to sprawdzić czy wracasz pod budynek opery?
Wracam pod budynek opery.
UsuńSzum drzew pobliskiego parku, dźwięk szeleszczących traw i kolejne cienie dopełniają piękno dzisiejszego wieczora. Kolejny raz Twoja wyobraźnia szaleje. Dostrzegasz czyjąś sylwetkę na ścieżce, która zaraz znika Ci pomiędzy drzewami.
UsuńIdziesz to sprawdzić czy zostajesz w miejscu i czekasz na męża?
Potrząsam głową szepcząc cicho do siebie "Uspokój się, zachowujesz się jak wariatka" i postanawiam czekać na męża.
UsuńZ opery wychodzi odźwierny – starszy, gburowaty mężczyzna; Harry Finnes. Widzi Twoje zmagania samej ze sobą. Z grobową miną, informuje cię, że twój mąż został zatrzymany w pracy. Pyta się czy jest jeszcze ktoś kto może cię odprowadzić do domu.
UsuńCo robisz? Wracasz pieszo do domu przez park, czy czekasz na męża w operze?
Słysząc informację wzdycham ponuro i przypominam sobie Jacka, który chciał mnie odprowadzić.
OdpowiedzUsuń[b]- Nie trzeba, sama wrócę, ale dziękuję za troskę.[/b]- oznajmiam uśmiechając się łagodnie w stronę odźwiernego, po czym udaję się w stronę parku.
Idąc przez park, okazuje się, że twoja wyobraźnia wcale Cię nie myliła. W parku znajdują się jakiś osobnik. Ciągnie za sobą coś ciężkiego, na Twój widok porzuca tą rzecz w krzaki, a sam szybkim krokiem kieruje się do wyjścia z parku.
UsuńIdziesz za nim, czy sprawdzasz co porzucił?
Sprawdzam co porzucił.
OdpowiedzUsuńMężczyzna zniknął ci z oczu kiedy ty przeszukujesz krzaki w poszukiwaniu... sama nie wiesz czego. Nadziewasz się na ostre gałęzie, przeszukując między nimi w poszukiwaniu porzuconego przedmiotu. W ciemności widzisz kolisty, nieduży kształt, przypominający duży baniak butelki po winie. W czasach prohibicji, wyrzucanie alkoholu na widok innej osoby wydaje się logiczne w celu pozbycia się przedmiotu swojej zbrodni. Ciekawość rzecz ludzka, ale czy zawsze rozsądna?
OdpowiedzUsuńSięgasz po butelkę czy zostawiasz ją porzuconą w krzakach?
Zostawiam ją w krzakach.
OdpowiedzUsuńIdziesz dalej. Opuszczając park, nachodzi cię jednak krótka myśl: a może kwestia tej butelki była jednak na tyle istotna, że warto się po nią wrócić? Zaraz jednak dostrzegasz Jacka Harrisona. Stoi przy parku, witajac Cię słowami:
OdpowiedzUsuń— Pomyślałem, że jednak się wrócę. Miałem przeczucie, że będziesz potrzebowała mojego towarzystwa.
Musiał zrobić porządne zakole, żeby się tu znaleźć. Ostatni raz widziałaś go idącego w zupełnie innym kierunku.
Wracasz z Harperem do domu, czy idziesz mu pokazać butelkę?
Widząc Jacka, odetchnęłam z ulgą.
OdpowiedzUsuń- Jack, jak dobrze ciebie widzieć. - oznajmiłam, lecz zaraz pomyślałam, ze pokażę jemu butelkę, którą zauważyłam niedaleko. Mimo wszystko ona jakoś nie dawała mi spokoju, nawet kiedy chciałam iść w stronę domu.
- Wiesz co, nurtuje mnie pewna butelką, którą niedaleko ujrzałam. Chcesz na nią spojrzeć? - zapytałam się i zaraz też skierowałam stopy w kierunku miejsca, gdzie znajdowała się butelka. W myślach naszła mi kolejna myśl, która dotyczyła Jacka, lecz na razie wolałam się skupić na butelce.
Jack uśmiechnął się do kobiety, widząc ją samotną, bez męża u boku. W całym swoim zadowoleniu skinął ochoczo głową, rzucając:
OdpowiedzUsuń— Nie ma najmniejszego problemu. Jeśli tylko chcesz.
Spacer po parku o tak późnej godzinie wydawał mu się co najmniej romantyczną opcją.
— Butelka? — podpytał — A ja wyglądała, wiesz? I gdzie ją znajdziemy?
Wracacie do miejsca porzuconej butelki. Jest jednak ciemno, a stres spowodował, ze nie pamiętasz gdzie porzucona została butelka. Rzuć mnożnik na inteligencję aby dowiedzieć się czy udało Ci się znaleźć butelkę, korzystając ze swojej błyskotliwości i trzeźwości umysłu, w stopniu, który pozwoli Ci przypomnieć zarejestrowany wcześniej obraz.
Mnożnik na inteligencję:
k6 + inteligencja > 6
Jeśli przekroczysz próg 6, udaje Ci się znaleźć butelkę.
Jeśli nie przekroczysz progu, szukanie butelki kończy się porażką.
Po Twoim poście opisującym wynik rzutu, czekaj na dalsze wskazówki MG.
rzut: 4+4>6
OdpowiedzUsuńUcieszyłam się, że zgodził zarówno pójść ze mną jako towarzysz, jak i by odszukać tą feralną butelkę. może o tej porze nie powinnam spacerować po lesie y szukać czegoś dziwnego, ale chciałam zaspokoić swoją ciekawość, jak i uspokoić swoje myśli. Tylko spokojnie - powtarzałam sobie w myślach.
- Byłą gdzieś w krzaku, wyglądem przypominała butelkę po winie, ale coś mi się w niej nie podobało. - rzuciłam szukając owego krzaka. Po chwili jedna udało mi się znaleźć owe miejsce i wskazałam głową butelkę, o której wspominałam.
- Oto ona. - rzuciłam jeszcze dając jemu szansę na obejrzenie tej butelki. Sama wolałam tego nie tykać swoimi drobnymi palcami. Nie wiadomo czy tam jakiś kwas jest czy coś.
- W ogóle jak mnie tu znalazłeś? Dosyć spieszno ci było, że tak szybko przebyłeś ten kawał drogi. - dopytałam się tak z ciekawości. Coś zaczynało mi tutaj nie grać. Albo to jest po prostu moje przewrażliwienie. Chyba przed snem wypiję lampkę wina na uspokojenie swych nerwów, które zostały dzisiaj zszargane.
Jack kucnął przy butelce, drapiąc się po brodzie i spojrzał na nią z góry. W końcu wyciągnął z kieszeni chusteczkę i zrzucił z siebie płaszcz. Przedmiot chwycił przez materiał płaszcza w dłoń i uniósł go na wysokość oczu, przysłaniając sobie część twarzy chusteczką. Z bliska nie wyglądało to już tak nieskomplikowanie jak zwykła butelka. Mialo bardziej skomplikowany kształt i dziwną wajhę, która wyglądała jak spryskiwacz do ogrodu ze specyfikiem przeciw owadom. Harper stracił jednak zainteresowanie, słysząc panią Thompson. Wyprostował się, chowajac przedmiot do marynarki i patrząc w oczy kobiecie, rzucił smutno.
OdpowiedzUsuń— Wiesz dlaczego się tu znalazłem...
Jakby nie zrozumiała, dodał:
— Martwiłem się.
Po dłuższej, niezręcznej chwili milczenia z westchnieiem ruszył przed siebie.
— Powinniśmy poinformować o tym policję? Chociaż dla mnie wygląda to ekscytująco.
Informujecie policje, czy zachowujecie przedmiot dla siebie?
Obserwowałam jak badał dany kształt butelki, sama też nie miałam wątpliwości, że to nie przypomina butelki po alkoholu, tylko coś innego. Jednak milczałam, bo czekałam na sugestie ze strony Jacka, które nie padły. W zamian odpowiedział na moje pytanie, na co zareagowałam niewielkim zdziwieniem.
OdpowiedzUsuń- Martwiłeś się?- nawet i zmarszczyłam brwi, lecz widząc że zamierza się oddalić i coś wspomina o ekscytacji, to stanęłam jemu na drodze.
- Co to znaczy ekscytująco? O czym ty mówisz? Powinniśmy oddać to do rąk policji, kto wie do czego to było wykorzystywane. - rzuciłam jasno swoją opinię domagając się jednocześnie wyjaśnień. Dlaczego tak głupio się pyta, skoro wie że powinno iść się z tym na policję?
Tanya niepotrzebnie pytała. Wpatrywał się w jej twarz chwilę. Wydawał się zawsze grzeczny i opanowany, ale okoliczności go ośmieliły. Niecodziennie znajduje się tak nietypowe przedmioty prawie nocą w parku. Rzucił więc odwaznie:
OdpowiedzUsuń— Tylko głupiec by się o Ciebie nie martwił.
Na końcu języka miał stwierdzenie, że głupiec taki jak jego maż, ale nie dodał tego.
— Nie złość się, droga Tanyo. Jest późno, pomyślałem, że bezpieczniej będzie to oddać rano i wcześniej się temu przyjrzeć, ale jeśli wolisz... mogę Cię odprowadzić i odnieść to już teraz. Komenda powinna być otwarta o każdej godzinie, tak?
Idziesz z Jackiem czy pozwalasz mu zająć się tym samemu?
Stwierdziłam że już jemu odpuszczę, sama też czułam się coraz mniej komfortowo a i przeczucie, że mąż czeka w domu ciągnęła mnie w tą stronę. Tylko czy mogę zaufać Jackowi, że załatwi sprawę z butelką na policji? Nie, musiałam iść z nim, by mieć spokój przynajmniej w tej kwestii.
OdpowiedzUsuń[b]- Nie. Pójdziemy teraz na policję, a potem mnie odprowadzisz jak tak bardzo chcesz. Komenda powinna być raczej czynna przez całą dobę.[/b]- odpowiedziałam twardo mimo iż czułam na sobie już niewielkie zmęczenie.
Jack zgadza się na Twoją propozycję, dla niego znaczy to więcej czasu spędzonego w Twoim towarzystwie. Wybieracie się w kierunu komendy policji.
OdpowiedzUsuńSESJA ZAKOŃCZONA